
Stan zdrowia Michaela Schumachera od blisko 10 lat jest owiany tajemnicą, którą zna tylko jego najbliższa rodzina. Na jego temat wypowiedział się Eddie Jordan, były szef zespołu Formuły 1, w którym Schumacher debiutował jako kierowca. Ujawnił, że rozmawiał na ten temat z jego synem, Mickiem, obecnie kierowcą testowym Mercedesa. — To musi być trudne wiedzieć, że twój ojciec nie może być częścią rodziny — powiedział Jordan w rozmowie z OLBG.
Były szef zespołu F1 ujawnił, że rok temu odezwał się do niego Mick Schumacher, syn Michaela. Samemu Jordanowi odmówiono spotkania z siedmiokrotnym mistrzem świata. Rodzina konsekwentnie trzyma się zasady, że wstęp do niego mają jedynie najbliżsi. Wyjątek zrobiono m.in. dla Jeana Todta, byłego szefa zespołu Ferrari, a do niedawna szefa Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA).
To właśnie w zespole Jordana w 1991 r. Michael Schumacher zadebiutował w Formule 1. Występował w niej przez kolejne 21 lat (z trzyletnią przerwą w latach 2007-2009) i siedem razy zdobywał mistrzowski tytuł.
— Moja miłość do niego będzie trwała, dopóki będę na tym świecie — stwierdził. Wyraził także współczucie ze względu na sytuację Micka. — To musi być trudne wiedzieć, że twój ojciec nie może być częścią rodziny. Jest, ale jakby go nie było. Bardzo mnie to dotknęło, ponieważ mam wspaniałe wspomnienia z Michaelem. Zrobiłem wszystko, by dać mu szansę w debiucie w Spa — powiedział Eddie Jordan.
Jak sam ujawnił, skontaktował się z żoną Michaela, Corinną. — Odezwałem się do niej, bo uznałem to za stosowne. Odpowiedź była odmowna. Żadnych wizyt poza najbliższą rodziną. Ale później odezwał się do mnie Mick, jego syn. Było mi niezwykle miło — powiedział w rozmowie z „Irish Daily Mirror”.
Michael Schumacher w grudniu 2013 r. doznał groźnego urazu głowy w Alpach. Przez kilka miesięcy pozostawał w śpiączce, a po przebudzeniu i wyjściu ze szpitala trwa jego rehabilitacja w domu. Od tej pory stan jego zdrowia owiany jest tajemnicą. Wiadomo jedynie, że ma problemy z komunikowaniem się, a jeden z jego adwokatów przekazał sądowi, że jego klient „nie może chodzić”.